forum mrągowskiego larpa (w konwencji słowiańskiej)
Długom musiała myśleć nim pojęłam o czym do mnie prawisz, piwodaju i nadal pewności nie mam czy opatrznie twych słów nie zrozumiałam, ale jednegom pewna: Wyjuchem Berbeluchem sam się zwij, mnie w takie imiona nie motaj! Piwo lepsze z końsiej szczyny zapewne dałoby się ukręcić, ale sądząc po zadowolonych pyskach, tu obecnym większej różnicy to nie robi... Wymiatanów się nie boję, jestem ponadto, mam dar od Bogów, głos potężny i takież kopyto kiedy mi kto za skórę zalezie, więc zważaj karczmarzu, zważaj! Albowiem skończysz jak wszyscy co przed tobą swe przybytki w tych stronach pootwierali. Jestem tu tylko dlatego, że ostał się tylko ten twór stodołopodobny, karczmą zwan, jedynym miejscem rozrywki w promieniu stu mil...
Panowie i Panie? Czy chcecie wysłuchać kolejnej pieśni?
Offline
Dziewko żłopna, pani kopytna i skowyrna, jakoż to świeci słonko na niebie i księżyc noce ozdabia takoz chłopów tutejszych znam od zarania i za nich ręczyć mogę! Pieśni twojej możem wysłuchiwać przy kufelku. W końcu szkło nie byle jakie bo nie myte i rezonans ma nie byle jaki, skutkiem czego głos twój można do uszu śmiało pakować.
Wal smiało, śpiewaj, rycz, wyj, i takie tam a nie waż się karczmarza przezywać! On to bowiem jest Rawelin i żadna obelga ruszyć go nie zdoła, jak po kaczce spływa po nim ślina słów twoich, niczym wiaterek, bryza jaka, muska go dech twój obelżywy, niby pająka paznokcia rozmiaru atak ten skuteczny. Śpiewaj teraz dziewko żłopna, panno skowyrna, białogłowo giętkousta. Karczma wzrok wstrzymuje i dech swój przymyka w oczekiwaniu nieuniknionego!
Offline
Karczmarzu, piwodaju! Nie zaśpiewam póki kto inny pyska nie otworzy, abyś bardziej docenił kunszt mych pieśni... Tako wyzywam na pojedynek kogokolwiek z was tu obecnych lub nowoprzybyłych wkrótce! Do tego czasu pocichnę i ni słóweczka nie wypowiem, ni szmeru z gardła nie wytam, nie zakaszlnę... Zaczynam!
Offline
Hmm... Ten w kącie mi się nie podoba... śmieje się pod wąsem, a mi się chce śpieeeeeeeeewać!!! Trza mi podać dźwięk!
Sawa podchodzi do cichutko siedzącego w kącie Marco i częstuje go siarczystym kopniakiem prosto w kolano, czekając na dźwięk głosu owego od któego zacznie śpiewać bojową pieśń wiewiórek! Dość ciszy!
Doczeka się słodkiego: 'UUUUUUUUUUUUUUUUUUUUAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA'? :>
Offline
Brawo Marco brawo! cokolwiek to znaczy
Śpiewaj bardzino płocha nie każ czekac motłochowi.
Oto jest ton aaaaaaaaa masz? aaaaaaaaaaaa
Offline